Rozmowa z Weroniką Gawrys.
Weronika zauroczyła nas swoją naturalnością na profilu Instargamowym. Wystarczyło zobaczyć kilka zdjęć i od razu zdecydowaliśmy się zaprosić ją na sesję zdjęciową do kolekcji Fairy Dream. Teraz nie wyobrażamy sobie bez niej Freeme. Poznaj bliżej naszą muzę Weronikę i dowiedz się jak zaczęła się jej przygoda z jogą.
Freeme: Wiemy że pracujesz jako nauczycielka jogi ale również jesteś wykładowcą na Politechnice Częstochowskiej i planujesz doktorat. Zanim zdecydowałaś się na karierę na uczelni pracowałaś jako modelka. Nie tęsknisz za podróżami i blaskiem fleszy?
Weronika: Od ponad roku jestem asystentem w Instytucie Nauk o Zdrowiu i Żywieniu PCZ i rzeczywiście planuję doktorat, ale w związku z reformą szkolnictwa wyższego wszystko jeszcze może ulec zmianie. Kilka lat temu nie pomyślałabym, że zaraz po studiach stanę po tej drugiej stronie i będę prowadzić zajęcia ze studentami. Jest to dla mnie nadal niemałe wyzwanie, ale równocześnie mam poczucie ciągłego rozwoju co bardzo mi odpowiada. Czy tęsknie za podróżami? Oczywiście. Czy za blaskiem fleszy? Niekoniecznie, ale zdarzają się okazje do powrotu przed obiektyw aparatu, takie jak sesje zdjęciowe dla Freeme ☺
Freeme: Opowiedz nam jak zaczęła się Twoja przygoda z jogą?
Weronika: Pierwszy kontakt z jogą miałam w wieku 14 lat na dodatkowej godzinie w-fu w szkole. W tamtym czasie byłam też kilka razy na zajęciach w jednym z klubów fitness z moją koleżanką i jej mamą. Na tym się skończyło. Dopiero kilka lat później zaczęłam się interesować jogą „na poważnie” i myślę, że właśnie praca w modelingu się do tego mocno przyczyniła.
Freeme: W jaki sposób?
Weronika: Zaczęłam pracę modelki w wieku 17 lat i uważam, że nie byłam na to gotowa. Generalnie zaczyna się jeszcze wcześniej, ale trzeba być bardzo zdeterminowanym i mieć określone predyspozycje, żeby sobie poradzić w takiej roli. Dla mnie miała to być przygoda, zabawa a szybko okazało się, że nie zawsze jest tak miło i przyjemnie. Najbardziej wpłynęły na mnie wyjazdy za granicę na 2-3 miesiące. Pierwszy wyjazd do Pekinu dał mi mocno w kość. W moim otoczeniu było bardzo mało Polek, dziewczyny z innych krajów trzymały się razem, a ja po prostu strasznie tęskniłam za domem. Poza tym codziennie spotykałam te wszystkie piękne modelki i zaczęłam się porównywać, brać bardzo do siebie to jak wyglądam ile ważę itd. W pewnym momencie poczułam, że mam tego dosyć i sięgałam coraz częściej do książek o jodze i medytacji, żeby móc się troszkę wyciszyć, uspokoić, zrelaksować. Zaczęłam ćwiczyć z pomocą książek i Internetu, a to wszystko bardzo dobrze na mnie wpływało. Po niecałych 3 latach zdecydowałam się skończyć swoją przygodę z modelingiem, pójść na studia i zacząć uczyć się jogi pod okiem dobrego nauczyciela. Na szczęście z tym nie było problemu. Trafiłam na jogę akademicką do prof. Janusza Szopy, który od lat praktykuje w moim rodzinnym mieście, ale co najśmieszniejsze dowiedziałam się o tym po zapoznaniu się z filmem „Światło jogi” reż. Aditi Makim, Valentina Trivedi o B.K.S. Iyengarze. Na końcu filmu wspomniana jest Politechnika Częstochowska, na której zajęcia z jogi są prowadzone ponad 20 lat i to właśnie w Częstochowie powołano do życia Polskie Stowarzyszenie Jogi Iyengara z późniejszą siedzibą w Krakowie. Twórcą sekcji jogi w Klubie Uczelnianym AZS Politechniki Częstochowskiej, oraz współtwórcą Polskiego Stowarzyszenia Jogi Iyengara jest właśnie Prof. AWF dr hab. dr h.c. Janusz Szopa. Nie mogłam trafić lepiej.
Freeme: Miałaś jakieś przerwy, krótsze lub dłuższe w praktyce?
Weronika: Odkąd zaczęłam ćwiczyć regularnie, najpierw na własną rękę a potem pod okiem profesora to nie miałam dłuższych przerw. Już kilka dni bez praktyki jest dla mnie mocno odczuwalne więc staram się takich sytuacji unikać.
Freeme: Za co najbardziej cenisz jogę akademicką?
Weronika: Najbardziej za to, że wspiera wszelkie badania naukowe nad jogą, dostarczając dowodów na to, że praktyka jogi na prawdę przynosi wiele korzyści dla współczesnego człowieka.
Freeme: Jak się czujesz jako ambasadorka Freeme? Co najbardziej lubisz w naszej marce?
Weronika: Bardzo się ucieszyłam na naszą współpracę. Oczywiście najbardziej cenię sobie to, że działacie w zgodzie z Matką Ziemią, a Wasze legginsy są po prostu bardzo wygodne. Dodatkowo mają nieprzeciętne, piękne wzory, które między innymi zaprojektowała moja serdeczna koleżanka Irmina i to wszystko ze sobą współgra. Nie wspominając o tym, że markę tworzą fantastyczni ludzie, z pasją do jogi. Czuje się świetnie będąc częścią Freeme rodzinki.
Freeme: Jesteś bardzo zajęta, prowadzisz zajęcia jogi, pracujesz na uczelni i jeszcze w planach praca doktorska. Jak znajdujesz na to czas?
Weronika: Nie czuje się ekspertem w kwestii zarządzania czasem, ale oczywiście uważam, że wszystko zależy od dobrej organizacji i można wiele rzeczy ze sobą pogodzić jeśli tylko się tego chce. Najczęściej jak mam poczucie braku czasu to okazuje się, że po prostu biorę na siebie zbyt dużo. Wtedy myślę co mogłoby ewentualnie chwilkę poczekać, a zawsze się coś takiego znajduje. Staram się robić wszystko krok po kroku.
Freeme: Wiemy, że bardzo sobie cenisz naturalne kosmetyki i zdrową żywność. Czy uważasz, że jogini powinni stosować specjalną dietę?
Weronika: Myślę, że większość osób praktykujących jogę wcześniej czy później otwiera się na temat zdrowia i diety. Według mnie joga pięknie rozwija świadomość swojego ciała, którą potem można przełożyć na inne aspekty życia. Uważniej jemy, uważniej dobieramy kosmetyki, uważniej kupujemy. Wszystko to się ze sobą przeplata i łączy.
Freeme: Dziękujemy za rozmowę.
Weronika: Dziękuję 🙂
Z Weroniką Gawrys rozmawiała Natalia Nykiel. Jeśli macie jakieś pytania do Weroniki to znajdziecie ją na Facebooku i Instagramie. Zdjęcia: Justyna Jaworska